Jak
już wcześniej wykazałem, przyjęcie reguł proponowanych przez
Teorię Kwantowej Przestrzeni pozwala wyjaśnić szereg zasadniczych
problemów fizyki, z którymi współczesna nauka sobie nie radzi
(grawitacja, masa, właściwości elektronu, natura świata i szereg
dalszych). Wskazywane przeze mnie rozwiązania są nadzwyczaj proste,
chyba nawet zbyt proste jak na wyrafinowane potrzeby najtęższych
współczesnych naukowców, ale zwracam uwagę, że wszyscy zajmujący
się kosmologią, ontologią wszechświata, czy też fizyką
teoretyczną, zdają sobie sprawę, że tzw. „teoria wszystkiego”
musi być stosunkowo nieskomplikowana i klarowna.
Chciałbym
teraz zaproponować jak na gruncie Teorii Kwantowej Przestrzeni można
rozwiązać kolejne dylematy dzisiejszej fizyki, czyli hipotetyczne
istnienie we wszechświecie ciemnej energii. Jest ona nazywana
ciemną, gdyż nigdy nie została stwierdzona doświadczalnie, ale
musi znajdować się gdzieś w kosmosie, aby nasz świat funkcjonował
tak jak funkcjonuje. Stworzono szereg niezwykle skomplikowanych
teorii na ten temat, które jednak koncentrują się wokół problemu
rzekomo rozszerzającego się coraz szybciej wszechświata,wobec
czego żadna z nich niczego w pełni nie wyjaśniła (pozornie
dowiedziona, ale całkowicie błędna koncepcja rozszerzania się
wszechświata została obalona przeze mnie we wpisie Wielki
Niewypał).
Rozwiązanie
problemu ciemnej energii można skomentować słowami: „Patrzą, a
nie widzą”. Miliony oczu i tysiące najdoskonalszych teleskopów
codziennie obserwuje miriady obiektów kosmicznych we wszechświecie,
ale nie widzi rzeczy najważniejszej – przestrzeni,
która wypełnia ten wszechświat.
Należy
teraz wrócić do moich wpisów o budowie i kształcie Uniwersum
(wszechświata w jego stanie pierwotnym, podstawowym) i przypomnieć
jakie
ma
on właściwości. Jest
to trójwymiarowa, zakrzywiona wokół siebie przestrzeń, stała
(statyczna), izotropowa (jednorodna), sztywna, o zerowej entropii i
temperaturze 0 K, zbudowana z kwantów przestrzeni o kształcie
czworościanu foremnego, tworzących strukturę kryształu
doskonałego. Ten w pewnym sensie bardzo prosty twór, (chociaż
niemożliwy do wyobrażenia z uwagi na zakrzywienie) jest całkowicie
wystarczający, aby „zrodzić” nasz Wszechświat.
Dla
wyjaśnienia problemu energii ukrywającej się gdzieś we
wszechświecie najważniejszym elementem w powyższej definicji jest
wskazanie, że Uniwersum (przestrzeń) jest strukturą sztywną.
Oznacza to, że każdy kwant pierwotnej przestrzeni zawierał w sobie
(i nadal zawiera) pierwotną energię, która odpowiadała za
utrzymanie jego idealnego kształtu czworościanu foremnego, a więc
za jego istnienie. Było to jedyne zadanie tej energii i była ona
absolutnie statyczna, nieruchoma jak całe Uniwersum. Oczywiście ta
pierwotna przestrzeń posiadała temperaturę 0 stopni K (tzw. zero
absolutne) , ale znaczy to tylko, że nie może jej być w danym
kwancie mniej niż niezbędne minimum, bowiem wówczas ten kwant
przestrzeni zapadłby się, zniknął. To minimum jest nazywane 0 K ,
ale podkreślę to jeszcze raz - nie oznacza to zerowej ilości
energii w obszarze, który ma taką temperaturę,
Natomiast
po Wielkim Wstrząsie (po drgnięciu przestrzeni), który
zapoczątkował istnienie wszechświata jaki znamy (pojawienie się
ruchu, czasu, materii, elektronów, oddziaływań itd.) pojawiły się
nierówności w rozkładzie dotychczas idealnie rozmieszczonej
energii – omawiałem to zagadnienie we wpisach: Powstanie
materii oraz elektronów, Grawitacja
– rozwiązanie zagadki,
Elektrony – co to jest, jak powstało i jak funkcjonuje? ,
więc nie będę go tu rozwijał. Wobec powyższego rozpoczęły się
procesy przepływu energii (promieniowanie) z miejsc jej skupienia do
obszarów o mniejszym jej poziomie – klasyczne i banalne
wyrównywanie ciśnienia. Uczestniczą w tym wszystkie kwanty
przestrzeni i nieustannie przepływają przez nie rozliczne fale
promieniowania, powodując, że ilość energii w danym kwancie
przestrzeni nieustannie się zmienia, nie spadając jednak nigdy
poniżej niezbędnego minimum.
Współczesna
fizyka zaczyna wreszcie domyślać się, że coś z tą próżnią,
czy też pustą przestrzenią jest inaczej niż się niż dotychczas
zakładało (przyjmowano, że nie miała ona żadnego znaczenia dla
procesów fizycznych w niej zachodzących), więc rozpoczęły się
już rozważania i badania nad zjawiskiem określanym jako energia
punktu zerowego,
lub energia
próżni.
Trzeba tylko zwrócić uwagę, że użycie określenia punkt,
jak zwykle w fizyce, prowadzi na manowce i właściwym zwrotem jest
energia
kwantu przestrzeni. Wobec
rozmiaru wszechświata i ilości składających się na niego kwantów
przestrzeni oraz na ilość źródeł promieniowania zmiany potencjału energetycznego pojedynczych kwantów
są minimalne, ale nieustające - polecam to osobom próbującym
rozwikłać zasadę
nieoznaczoności Heisenberga.
Jak
widać, przestrzeń zawiera ogromne ilości energii, której co
prawda nie widać (ciemna?), ale jest i nieustannie oddziałuje na
cały wszechświat. Oczywiście temat ten ma szereg dalszych ważnych
implikacji, więc trzeba będzie do niego wracać przy omawianiu
kolejnych nierozwiązanych problemów współczesnej fizyki.