Najpierw
chciałbym odpowiedzieć na wątpliwości zgłoszone w jednym z
komentarzy.
1.
Czworościan
foremny nie nie jest bryłą wypełniającą przestrzeń.
Napisałem o tym problemie we wpisie zatytułowanym
Budowa przestrzeni,
więc jedynie krótko przypomnę, że powyższe stwierdzenie jest
prawdziwe tylko zgodnie z regułami geometrii euklidesowej, którą
można nazwać płaską. W geometrii przestrzeni zakrzywionych (prace
Gaussa, Riemanna i innych) sprawa
wygląda całkiem inaczej, gdyż w nich n. p. kąty trójkąta nigdy
nie sumują się do 180. Uważam, że rzekome niedoskonałości w
wypełnieniu całości przestrzeni przez kwant przestrzeni o
kształcie czworościanu foremnego nie są przeszkodą, a wręcz
warunkiem
koniecznym,
aby cała trójwymiarowa przestrzeń (wszechświat, uniwersum) była
figurą zakrzywioną - zarówno nieskończoną, jak i ograniczoną
jednocześnie.
2.
Stosunek
długości krawędzi czworościanu foremnego do jego wysokości jest
liczbą niewymierną, więc obie wielkości nie mogą być
jednocześnie wielokrotnościami długości Plancka.
Odpowiedź
również można znaleźć w problematyce przestrzeni zakrzywionych.
Warto wrócić też do mego wpisu Bóg
nie jest matematykiem, w
którym
uzasadniałem,
że matematyka jest przydatnym, ale wbrew pozorom wcale niedoskonałym
narzędziem do badania ontologii wszechświata (bardzo słabo radzi
sobie z wartościami zero i nieskończoność). Na to, że absolutnie
każda długość występująca w rzeczywistości (w świecie
fizycznym) musi być wielokrotnością długości Plancka wskazuje
ważniejsza nauka – logika.
3
i 4. Ciemna energia / ciemna materia (często traktowane równoważnie
z uwagi na teorię Einsteina) są bytami przewidywanymi przez
naukowców nie tylko z uwagi na koncepcję rozszerzającego się
wszechświata, ale też z powodu znaczących „nieprawidłowości”
w ruchu galaktyk, a także wobec potrzeby wyjaśnienia „ewidentnie
nadmiernej ilości grawitacji” we wszechświecie. Rzekome
rozszerzanie się wszechświata wpływa jedynie na przewidywaną
skalę jak dużo tych ciemnych bytów brakuje (może 90%, a może
tyko 20%). Według koncepcji TKP żadnej „ciemnej”, ani
jakiejkolwiek innej materii we wszechświecie nie jest za mało,
bowiem to nie ona jest źródłem grawitacji (to przestrzeń generuje
grawitację, a materia jedynie jej jest poddawana). Natomiast przy
wszelkich rozważaniach na temat fizyki wszechświata trzeba
pamiętać, że każdy kwant przestrzeni zawiera w sobie pewną ilość
energii (niezwykle trudnej, a może nawet niemożliwej do
precyzyjnego stwierdzenia i policzenia) i fakt ten ma ogromny wpływ
na każdy proces w niej zachodzący, a więc dokładnie na wszystko
co się gdziekolwiek dzieje – to właśnie próbowałem
zasygnalizować w poście Ciemna
energia jest jasna.
Jeżeli
mówimy nadal o energii, to chciałbym jeszcze wyjaśnić pewną
kwestię, która może budzić wątpliwości. Już prawie sto lat
temu naukowcy rozpoczęli dokumentowanie zjawiska zwanego
soczewkowaniem grawitacyjnym. Ma to być jednym z najważniejszych
dowodów słuszności teorii Einsteina, która je przewiduje. Chodzi
o proces, w którym tor energii świetlnej (i każdej innej)
przechodzącej w pobliżu dużych obiektów (planety, gwiazdy,
galaktyki, itp) ulega zakrzywieniu i powoduje wrażenie u
obserwatora, że są one mniejsze niż w rzeczywistości. Rzekomo
decydująca dla tego zjawiska jest masa tych obiektów, a dokładniej
generowana przez nie grawitacja – im większa, tym większe
zakrzywienie toru energii.
Przykład,
który podam, jest szalenie prosty, pewnie zbyt prosty jak na
potrzeby profesorów fizyki teoretycznej, ale sądzę, że warto nad
nim się zastanowić. Spójrzmy na kulisty głaz leżący w potoku.
Okazuje się, że woda dopływając do niego trochę unosi się - jej
ciśnienie wzrasta w tym miejscu. Natomiast opływając go, w miejscu
gdzie głaz nie stawa już oporu (na jego bocznym skraju), to
podwyższone ciśnienie stopniowo rozchodzi się także na
przestrzeń, którą przesłania głaz. Jest to dokładnie zjawisko
soczewkowania – obserwatorowi stojącemu poniżej głazu i
patrzącemu tylko na nurt może się wydawać, że głaz jest
mniejszy niż w rzeczywistości. Taki sam proces można zaobserwować
w tunelach aerodynamicznych, gdy bada się opory przedmiotów o
różnych kształtach wobec strumienia powietrza.
Trzeba
teraz dodać, że nie tylko płynąca woda, czy też wiejące
powietrze wywołuje soczewkowanie w momencie napotkania przeszkody,
ale również każda promieniująca energia,w tym oczywiście i
światło. Po prostu dla powstania zjawiska soczewkowania potrzebne
jest jedynie jakaś przemieszczająca się substancja i przeszkoda na
jej drodze, zaś dla jego skali nie ma znaczenia grawitacja
generowana przez przeszkodę, a jedynie jej wielkość i kształt.
We
współczesnych laboratoriach uzyskuje się wyniki sięgające
niewiarygodnej precyzji (podobno w eksperymentach mających „złapać”
falę grawitacyjną uwzględnia się długości wynoszące jeden do
minus siedemnastej metra - ciekawe jaki przyjęto przy tym
dopuszczany błąd tego badania). Wobec tego wydaje się, że można
sprawdzić też eksperymentalnie jakie soczewkowanie światła wywoła
np. kula wypełniona uranem i takiej samej wielkości i koloru kula
pusta. Jestem przekonany, że efekt będzie identyczny w obu
przypadkach.