We
wpisie o powstaniu materii wspomniałem pobieżnie o mechanizmie
jednoczesnego powstania elektronów. Czas by omówić bliżej to
zagadnienie. Wielki Wstrząs spowodował „bałagan” w strukturze
Uniwersum (przestrzeni pierwotnej), a przywracanie jego
krystalicznego uporządkowania doprowadziło do sytuacji, w której część
kwantów przestrzeni została „wtłoczona” w siebie. Najczęściej
dwa, czasem trzy, a rzadko nawet cztery kwanty przestrzeni zostały
sprężone (ściśnięte) do wielkości jednego, tworząc kwanty materii. W procesie ściskania każdego kwantu materii uczestniczy absolutnie całe Uniwersum i w ten sposób nadaje mu masę.
Należy
teraz przypomnieć, że Uniwersum ma ściśle określoną wielkość
i składa się ze stałej, dokładnie policzalnej liczby kwantów
przestrzeni. Nie może ono zmienić swej wielkości, więc gdy pewna
ilość kwantów została użyta do budowy materii, w jego
strukturze w tym samym momencie pojawiły się luki, miejsca w
których zabrakło kwantów przestrzeni, zabrakło pojedynczego
kryształu. A więc pojawiły się miejsca puste w sensie absolutnym,
gdyż nie zawierające nawet przestrzeni, aczkolwiek zachowujące
kształt jej kwantu. Ponieważ samą przestrzeń nazywamy próżnią,
to miejsca w których zabrakło nawet przestrzeni można nazwać
obszarami lub kwantami superpróżni. Właśnie te miejsca w
przestrzeni, w których brakuje kwantu przestrzeni, gdzie występuje
superpróżnia, są nazywane w fizyce elektronami.
W
pewnym sensie są one przeciwieństwem materii i gdy dojdzie do
zetknięcia się najprostszego kwantu materii i elektronu (obszaru
superpróżni) to nastąpi anihilacja materii – kwant materii
rozpadnie się na dwa kwanty przestrzeni, z których jeden wypełni
superpróżnię, a drugi pozostanie na swoim miejscu. Jest to znane w
fizyce zjawisko „pozytonium”. Znika materia (i jej masa, bo
Uniwersum nie ma już czego ściskać) oraz znika elektron, ale to
nie znaczy, że znikają bez śladu (że nie ma nic), bowiem została
w tym miejscu przestrzeń i to uzupełniona o jeden kwant w miejscu
po elektronie. Pozostaje także pewna ilość energii, ale temat ten będzie musiał być później omówiony dokładniej,
bowiem nie wprowadziłem jeszcze do swoich rozważań problematyki energii.
Wkrótce to zrobię i przy okazji wykażę dlaczego w pozytonium
(anihilacji) czasami zostają dwa, a czasami trzy kwanty
promieniowania gamma, czego dzisiejsza fizyka wciąż nie może
wyjaśnić. Pozornie może wydawać się, że pozytonium potwierdza
einsteinowską regułę równoważności materii i energii, gdyż w
tym doświadczeniu po zniknięciu materii pozostaje właśnie
energia (oprócz przestrzeni), co sugeruje, że się zamieniły. To znów przypadkowa zbieżność, bowiem prawda jest taka,
że materia rozpadając się na przestrzeń tylko uwalnia z siebie energię,
dla której była swego rodzaju magazynem, a nie zamiennikiem czy
też równoważnikiem.
Elektrony
oczywiście nie posiadają żadnej masy ani energii próżni, ale
ważną ich cechą jest to, że wykazują swoiste podciśnienie w
stosunku do wszystkich otaczających kwantów przestrzeni. Ich stałym
dążeniem (uproszczam, gdyż jest to dążenie wymuszone przez całą
przestrzeń, a nie tylko sam elektron) jest poszukiwanie kwantu materii, aby się wypełnić.
Tu
muszę zamieścić istotną uwagę. We wcześniejszych wpisach, gdy
omawiałem budowę krystalicznej przestrzeni, użyłem sformułowania,
że jest ona absolutnie sztywna. Był to błąd, gdyż powinienem
napisać nie „absolutnie sztywna”, a jedynie „wystarczająco
sztywna”.
Konsekwencją tego jest, że nie będąc absolutnie sztywnym, każdy kwant przestrzeni „odczuwa” przechodzące przez siebie wektory grawitacji, czyli to, na jakich kierunkach znajduje się materia stawiająca opór (większy lub mniejszy, zależny od ilości materii). Z drugiej strony podciśnienie powodowane przez elektrony (kwanty superpróżni) również zaznacza się w kwantach przestrzeni i jest "wyczuwane" przez inne elektrony jako sygnał, by w danym kierunku nie dążyć. To właśnie dlatego elektrony otaczające jądro atomu (związane z nim słabym wiązaniem atomowym, które wyjaśnię w innym miejscu) są jednocześnie "strażnikami" chroniącymi kwanty materii tworzące jądro przed dotarciem do nich innych elektronów i nieuchronną później anihilacją.
Dzięki złożonym, skomplikowanym i wciąż zmieniającym się "śladom" grawitacji i podciśnienia superpróżni w krystalicznej strukturze przestrzeni elektrony są w nieustannym ruch, stale chcąc trafić na materię i się wypełnić. Trzeba dodać, że poruszanie się elektronów polega faktycznie na przesuwaniu się kolejnych kwantów przestrzeni na długości tworzonych przez nie krystalicznych łańcuchów, dzięki czemu obserwator uzna, że to nieustannie wędruje „dziura” w ich budowie .
Konsekwencją tego jest, że nie będąc absolutnie sztywnym, każdy kwant przestrzeni „odczuwa” przechodzące przez siebie wektory grawitacji, czyli to, na jakich kierunkach znajduje się materia stawiająca opór (większy lub mniejszy, zależny od ilości materii). Z drugiej strony podciśnienie powodowane przez elektrony (kwanty superpróżni) również zaznacza się w kwantach przestrzeni i jest "wyczuwane" przez inne elektrony jako sygnał, by w danym kierunku nie dążyć. To właśnie dlatego elektrony otaczające jądro atomu (związane z nim słabym wiązaniem atomowym, które wyjaśnię w innym miejscu) są jednocześnie "strażnikami" chroniącymi kwanty materii tworzące jądro przed dotarciem do nich innych elektronów i nieuchronną później anihilacją.
Dzięki złożonym, skomplikowanym i wciąż zmieniającym się "śladom" grawitacji i podciśnienia superpróżni w krystalicznej strukturze przestrzeni elektrony są w nieustannym ruch, stale chcąc trafić na materię i się wypełnić. Trzeba dodać, że poruszanie się elektronów polega faktycznie na przesuwaniu się kolejnych kwantów przestrzeni na długości tworzonych przez nie krystalicznych łańcuchów, dzięki czemu obserwator uzna, że to nieustannie wędruje „dziura” w ich budowie .
„Podciśnienie
superpróżni” czyli aktywność elektronów ukierunkowana na
połączenie z materią ma stałą wartość i jest nazywana
ładunkiem ujemnym elektronu. Może być on błędnie
charakteryzowany jako energia ze znakiem ujemnym i przez to
sugerować, ze elektron ma masę. Aktywność elektronów jest jednym
z podstawowych zjawisk, które decyduje o funkcjonowaniu wszechświata
i m. in. są one nieodłącznym elementem budowy bardziej złożonych
form materii jakimi są atomy, o czym już wspomniałem, ale co będzie wymagało znacznie szerszego omówienia.
Ilość
istniejących we wszechświecie elektronów odpowiada ilości kwantów
przestrzeni trwale zużytych do budowy materii, pomniejszonej o ilość
powstałych kwantów materii. Znaczy to, że jeden kwant materii
stworzony z dwóch kwantów przestrzeni powoduje powstanie jednego
elektronu, a kwant materii złożony z trzech kwantów przestrzeni
będzie "ojcem” dwóch elektronów. Pojawiają się one w
dowolnie dużej odległości od "rodzącego" je kwantu
materii, ale nigdy w bezpośrednim sąsiedztwie.
Istnienie łańcucha kwantów przestrzeni łączących (i dzielących jednocześnie) materię i wytworzony przez nią elektron, może powodować pojawienie się zjawiska wzajemnego ich związania (splątania). Łańcuch taki, o dowolnej długości, dzięki swej sztywności ma zdolność natychmiastowego, dwustronnego przekazywania sobie nawzajem reakcji obiektów, które łączy. Ustalenie powyższe w sposób wystarczający, chociaż bardzo pobieżnie, wyjaśnia problem zjawiska splątania cząstek w teorii kwantowej. Po raz kolejny dzięki zjawisku sztywności krystalicznej, kwantowej przestrzeni w stosunkowo prosty i klarowny sposób można wyjaśnić fenomeny funkcjonowania wszechświata (reakcje szybsze niż światło, grawitację, nadanie masy materii, a teraz także kwantowe splątanie).
Istnienie łańcucha kwantów przestrzeni łączących (i dzielących jednocześnie) materię i wytworzony przez nią elektron, może powodować pojawienie się zjawiska wzajemnego ich związania (splątania). Łańcuch taki, o dowolnej długości, dzięki swej sztywności ma zdolność natychmiastowego, dwustronnego przekazywania sobie nawzajem reakcji obiektów, które łączy. Ustalenie powyższe w sposób wystarczający, chociaż bardzo pobieżnie, wyjaśnia problem zjawiska splątania cząstek w teorii kwantowej. Po raz kolejny dzięki zjawisku sztywności krystalicznej, kwantowej przestrzeni w stosunkowo prosty i klarowny sposób można wyjaśnić fenomeny funkcjonowania wszechświata (reakcje szybsze niż światło, grawitację, nadanie masy materii, a teraz także kwantowe splątanie).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz